Brutally Honale Tale of My First Web Design Meetup

Powinieneś połączyć się ze społecznością projektowania stron internetowych w swoim obszarze. Przynajmniej tak myślisz. Jest to jeden z tych elementów listy, które zawsze masz zamiar robić, ale nigdy tak naprawdę nie zabierasz się za ściganiem. Jako osoba niestrudzenie poświęcająca się czerpaniem wiedzy na temat wszystkich zagadnień związanych z projektowaniem, podjąłem się za Ciebie.

Przebadałem lokalne spotkania projektantów stron internetowych, wybrałem grupę, zaangażowałem się i rozmawiałem z prawdziwymi ludźmi o ich dążeniach w projektowaniu stron internetowych. Przeprowadzę cię przez całe doświadczenie, w tym tę nieuniknioną część, w której po prostu zdecydujesz się nie iść, abyś mógł pójść w moje ślady i zrobić coś podobnego w twojej okolicy. Czy trudno było znaleźć spotkanie do wzięcia udziału? Czy całe doświadczenie było koszmarem niezręcznym społecznie? Czy polecam to? Wrócę Czytaj dalej, aby się dowiedzieć.

Przeglądaj zasoby projektowe

Społeczność Web Design Rocks

Nieustannie fascynuje mnie społeczność zajmująca się projektowaniem stron internetowych, którą znalazłem w Internecie za pośrednictwem różnych sklepów, takich jak blogowanie i media społecznościowe. Ta kwitnąca i stale rozwijająca się grupa składa się z niezwykle utalentowanych osób, gotowych i chętnych do swobodnego dzielenia się rzeczami, których się nauczyły, a także projektami, które zbudowali.

Kiedy zajmowałem się projektowaniem graficznym, byłem jednym z dwóch facetów siedzących w małym biurze odizolowanym od świata. Jako projektant stron internetowych naprawdę czuję się częścią czegoś większego i całą swoją karierę zawdzięczam społeczności. Mam na myśli to w bardzo dosłowny sposób. Jeśli nie czytasz, nie dostaję zapłaty. Jeśli nie piszesz, niczego się nie uczę ani nie tworzę nowych pomysłów.

Going Local

Biorąc pod uwagę, że tak bardzo lubię światową społeczność projektantów stron internetowych, którzy świadomie podejmują wysiłki, aby połączyć się online, ostatnio dużo myślałem o tym, jak muszę się podłączyć do mojej lokalnej społeczności. Mieszkam w Phoenix w Arizonie, szóstym co do wielkości mieście Stanów Zjednoczonych. Na tak rozległym morzu (cóż, pustynia, by być bardziej dokładnym) ludzi, z pewnością istnieje co najmniej kilka okazji, aby spotkać się z osobami o podobnych upodobaniach i wnieść jakiś znaczący wkład.

Po podjęciu tej decyzji nadszedł czas, aby coś z tym zrobić. Moim pierwszym instynktem było poszukiwanie jakiejś konferencji. Niestety, okazało się, że ostatnio tęskniłem za parą, która przez jakiś czas nie będzie się toczyć. Zastanawiałem się nad założeniem czegoś samodzielnie, ale po raz kolejny moje powiązania w branży mają charakter globalny, więc nie byłem pewien, jak podejść do bardziej ukierunkowanego przedsięwzięcia.

Meetup.com

Oczywiście w tym momencie zwróciłem się do tego mądrego, wszechwiedzącego dostawcy wiedzy, jakim jest Google. Tak naprawdę nie wiedziałem, od czego zacząć, więc usiadłem z palcami ułożonymi na klawiaturze i czekając na inspirację.

Niestety, z jakiegoś powodu całkowicie nieznanego mojej świadomej ja, mój mózg postanowił wyciągnąć całkowicie eteryczne słowo „spotkanie” z eteru. Prawdopodobnie widziałem ten termin w tweecie lub dwóch i zamknąłem go w ogromnej kolekcji dziwnych rzeczy, które często mówią projektanci.

Google oczywiście nie zawiodło i jak zawsze czułem potrzebę przypomnienia mi, że tak naprawdę wie wszystko o mnie, w tym moją lokalizację. Pierwszy wynik pochodzi ze strony o nazwie Meetup.com i obiecał pokazać mi spotkania w Phoenix. Huzzah!

Znajdowanie spotkania

Oczywiście, ponieważ Meetup nie wie, co zarabiam na życie (jestem pewien, że Google to robi), początkowa oferta była wszechstronna: wesprzyj Rona Paula, dołącz do grupy singli, tańcz w The Tilted Kilt itp. Zawężenie wyników było dość łatwe, ale byłem sceptycznie nastawiony do tego, czego szukałem po zobaczeniu tych początkowych wyników. Ignorując postawę na wpół pustej szklanki, ruszyłem dalej i szukałem „projektowania stron internetowych” w Phoenix.

Moja praca rzeczywiście przyniosła owoce. Ujawniono szesnaście wyników wyszukiwania, z których prawie wszystkie były co najmniej częściowo trafne. Niektóre, takie jak „Phoenix Magenta Users Group”, były zbyt ukierunkowane na moje potrzeby. Inni mieli w tytule słowa „SEO Professionals”, wątpliwe zdanie, od którego w miarę możliwości uciekałem.

Na szczycie listy znalazła się przysłowiowa miska owsianki „w sam raz”: po prostu zatytułowana „Web Design & Development Meetup Group”, która spotyka się raz w miesiącu. Następne spotkanie zdarzyło się za kilka dni. Los uśmiechnął się do mnie.

Powinienem zostać czy powinienem pójść?

Z ochotą dołączyłem do grupy na stronie, aby odkryć dziwnie tajną, nieujawnioną lokalizację spotkania. Spodziewałem się lokalnego baru lub restauracji, czegoś nieformalnego i znanego na miejscu, gdzie spotykają się tańczące osoby noszące kilty, ale z przerażeniem odkryłem, że ta konkretna grupa spotkała się w nieokreślonym budynku biurowym za niewielkim pasem startowym (mądry mędrzec ujawnił to w magiczna trójwymiarowa mapa Street View).

„Mały drobiazg, który zagroził wstrząśnięciem samym fundamentem całego przedsięwzięcia: jestem introwertykiem”.

Wprawdzie zabrzmiało to trochę gwałtownie. Nawet jeśli nie okazał się złym podstępem rozwiniętym przez klauna jedzącego duszę, zdecydowanie wydawał się nieco bardziej formalny, niż się spodziewałem. Nagle uświadomiłem sobie coś, co do tej pory całkowicie unikało mojego procesu myślowego, drobny fakt, który zagroził wstrząsnięciem samym fundamentem całego przedsięwzięcia: jestem introwertykiem.

W Internecie nasi frajerzy są odważni. Gadamy, rave, nawiązujemy przyjaźnie, tworzymy wrogów i rozwijamy się za dziwną równowagą otwartości i anonimowości, którą może zapewnić tylko sieć. Osobiście mamy tendencję do bycia nieśmiałymi i całkowicie niewygodnymi, gdy otaczają nas nieznane twarze, które wydają się być chętne do komunikowania się z nami.

Jak można się było spodziewać, stchórzyłem. Wszystko to będzie niezręczne i okropne, powiedziałem sobie. Znajdę jednak coś innego, to nie tak, że całkowicie porzucam ten pomysł (byłem).

Kurczak przecina drogę

Nadeszła noc spotkania. Moja żona zapytała, czy pójdę na „rzecz projektanta”, o której wspomniałem, wymamrotałem jakąś wymówkę związaną z pracą, wstrzymującą się od głosu. Praca to wierny przyjaciel, który wyciągnie cię z wszelkiego rodzaju wydarzeń towarzyskich.

Potem wyszła na siłownię, zostawiając mnie do biegania do zawsze uwodzicielskiej kochanki, do której zawsze się zwracam, kiedy moja żona odchodzi, Lynda. Potem stało się coś dziwnego. Nie obejrzałem ani jednego samouczka dotyczącego projektowania stron internetowych. Zamiast tego złapałem klucze i zanim się zorientowałem, ruszyłem w stronę wspomnianego przerażającego biurowca, który bez wątpienia byłby ostatnim budynkiem, w którym wszedłem.

Spotkanie

Mapy Google zaprowadziły mnie do miejsca spotkania, które rzeczywiście było wystarczająco odległe, aby moje mroczne poczucie mrowienia. Na szczęście, kiedy się zatrzymałem, zauważyłem, że kilku facetów w moim wieku wchodzi do budynku. Z pewnością usłyszałbym ich krzyki, gdyby potwór z powieści Kinga czekał w środku. Po odczekaniu odpowiedniej liczby minut, aby upewnić się, że nie będę niezręcznie wcześnie, zebrałem się na odwagę, pożegnałem świat i wszedłem do środka.

Wewnątrz znalazłem kilka osób zgromadzonych wokół stołu w sali konferencyjnej. Pozdrawiam ich i szukałem swojego nazwiska na arkuszu podpisu, wiedząc, że nie będzie go tam, ponieważ tylko zapytałem o to na parkingu. Na szczęście uznali za stosowne nie wyrzucać mnie z lokalu za faux pa, a nawet przygotowali jakieś puste miejsca dla mojego rodzaju.

„Większość członków grupy wydawała się być także użytkownikami Ubuntu, jako ewangelista Mac przez całe życie, nigdy nie czułem się tak głównym nurtem”.

Po przybyciu wszystkich było około piętnastu osób. Było szerokie spektrum wieków, kilku facetów, którzy używali komputerów, odkąd klawiatury i myszy po raz pierwszy pojawiły się na scenie, oraz kilku młodych facetów, którzy nie byli pod wrażeniem takich wypowiedzi. Jak można się było spodziewać, kobiety należały do ​​mniejszości, a obecne były tylko dwie, chociaż jedna była w rzeczywistości moderatorem grupy.

Kodeks ubioru nie istniał z większością dżinsów i kilkoma standardowymi spodniami typu cargo dla facetów (zima w Phoenix to piękna rzecz). Wstępna lista tematów dyskusji została rozdana i szybko zignorowana przez resztę nocy, a spotkanie rozpoczęło się obowiązkowymi wprowadzeniami w stylu szkoły podstawowej: nazywam się x i ja to robię.

Chociaż dama, która założyła grupę, była projektantką taką jak ja, większość uczestników była programistami: PHP, Rails, .NET; wszyscy główni gracze byli reprezentowani. Biorąc pod uwagę, że wszyscy byli programistami, większość grupy wydawała się również użytkownikami Ubuntu, jako ewangelista Mac przez całe życie, nigdy nie czułem się tak głównym nurtem.

Dyskusja

Spotkanie miało trwać dziewięćdziesiąt minut: od 18:30 do 20:00. Po początkowych uprzejmościach nowy facet, jeden ze starych liczników czasu, zadał pytanie i wybrano temat rozmowy na noc. Następne trzydzieści czy czterdzieści minut były rozmazane. Nowy facet był programistą, a nie programistą. Miał pomysł na aplikację, o której nie mógł nam powiedzieć (ale oczywiście w końcu to zrobił), że chciał przekonwertować z platformy komputerowej na aplikację internetową, a przynajmniej tak mi się wydawało.

„Nieliczni projektanci w pokoju zaczęli tracić zainteresowanie i korzystać z rozrywki w swoich iPhone'ach i iPadach”.

Jeden z młodych chłopaków wykorzystał okazję i zdominował rozmowę przez większą część wieczoru. Opracowano każdy możliwy język programowania WWW, sformułowano sugestie, skrupulatnie zdefiniowano akronimy i dano tło historyczne, i tak dalej, gdy kilku projektantów w pokoju zaczęło tracić zainteresowanie i zaczęło korzystać z iPhone'ów i iPadów w celach rozrywkowych.

Taki jest oczywiście problem z umieszczeniem projektantów w tym samym pokoju co programistów. Nasze światy są na tyle blisko, że wydaje się, że powinniśmy iść razem, ale na tyle daleko od siebie, że spotkania mogą sprawić, że obie strony poczują się jak kosmici. W tym momencie zdecydowanie zdecydowałem, że mój eksperyment ze społeczeństwem nie powiódł się. Niezła próba, ale wróć do biurka, ty brudny pustelniku.

The Tides Turn

W końcu moderator i kolejna znudzona dusza zaczęli kierować temat z dala od ściśle tajnej aplikacji internetowej i historii WAMP w kierunku czegoś, co podsycało moje uszy. Wszyscy zaczęli mówić o swoim środowisku programistycznym: aplikacjach, narzędziach itp., Których używają do pracy. W tym momencie nie mogłem się nie przyłączyć, ponieważ wypróbowałem każdy edytor tekstowy, IDE i FTP.

„Wchłonąłem to doświadczenie i bardzo mi się podobało”.

Stąd rozmowa w jakiś sposób przeszła do mojego absolutnie ulubionego tematu: CSS. Zanim się zorientowałem, zamiast dwuosobowego dialogu, który odbył się wcześniej, odbyliśmy ożywioną dyskusję grupową na temat zalet preprocesorów CSS oraz różnic między LESS, Sass i Stylus. Ponieważ ktoś, kto pracuje w domu i rzadko ma okazję naprawdę rozmawiać o tym poziomie nerwowości w otoczeniu na żywo, pochłonąłem to doświadczenie i bardzo mi się podobało. To naprawdę reprezentował temat, który naprawdę mnie teraz interesuje i wspaniale było poznać innych w mojej okolicy, którzy czuli to samo.

Zanim się zorientowałem, skończyło nam się tyle czasu, co spotkanie. Kilka osób poszło potem na piwo, ale miałem długą jazdę i lody z żoną, więc pożegnałem się i wróciłem do domu.

Czy pójdę znowu?

A więc masz, niewątpliwie pełna opowieść o moim pierwszym spotkaniu z projektowaniem stron internetowych. Jestem pewien, że twoje doświadczenia będą się różnić, ale mam nadzieję, że przynajmniej da ci to pewien wgląd w to, jak znaleźć grupę i czego się spodziewać.

Zacznijmy od kilku trudnych rzeczywistości. O ile nie znajdziesz dobrze dobranej grupy, bez wątpienia nie przekonasz się, że nie wszyscy chcą dyskutować na tematy, które uważasz za zdalnie interesujące. Często będziesz zostawiony w nadziei, że twoje szczęście się zmieni lub silnie poprowadzisz rozmowę tam, gdzie chcesz. Nie będzie też wątpliwości, że jedna lub dwie osoby będą próbowały zdominować rozmowę z irytacją całej grupy. Jeśli nie możesz zidentyfikować tej osoby, prawdopodobnie to Ty.

„Bezpłatne porady, intelektualna rozmowa i możliwości zawodowe sprawiają, że lokalne spotkania są niezwykle cennym zasobem, o którym szalejesz.”

Teraz dobre rzeczy. Ludzie, którzy przychodzą na te rzeczy, są ludźmi podobnymi do ciebie: naprawdę chcą nawiązać kontakt z innymi, którzy lubią to, co lubią. W rezultacie przekonasz się, że większość uczestników to naprawdę mili ludzie, którzy chętnie angażują się w rozmowę, odpowiadają na pytania i pomagają w każdy możliwy sposób.

Co więcej, tworzenie stowarzyszeń zawodowych w Twojej okolicy jest czymś pozytywnym nie tylko z społecznego punktu widzenia, ale przede wszystkim z profesjonalnego punktu widzenia. Kilku uczestników mojego spotkania nawet szukało ludzi do zatrudnienia lub nawiązania współpracy.

Bezpłatne porady, intelektualna rozmowa i profesjonalne możliwości sprawiają, że lokalne spotkania są niezwykle cennym zasobem, którego szaleńczo byś przegapił bez przynajmniej szybkiego zatrzymania się, aby sprawdzić, czy to dla Ciebie. Pomimo tego, że w połowie spotkania postanowiłem już nigdy nie uczestniczyć, już nie mogę się doczekać następnego spotkania, a nawet rozważam rozpoczęcie własnego.

Ostatecznie bardzo polecam, abyś spróbował. Może nie jest to najlepsza rzecz, jaką kiedykolwiek zrobiłeś, ale ma dużą szansę zaskoczyć cię i przekształcić się w przyjemne przedsięwzięcie.

Opowiedz nam swoją historię

Teraz, gdy usłyszałeś moją grę, nadszedł czas, abyś się do niej przyłączył. Czy kiedykolwiek uczestniczyłeś w jakimkolwiek spotkaniu dotyczącym projektowania stron internetowych? Dobry czy zły, chcemy usłyszeć opowieść. Zostaw komentarz poniżej i powiedz nam wszystko o swoim spotkaniu.

Jeśli nigdy nie byłeś w żadnym z nich, czy ten post zachęcił Cię do spróbowania? Co Cię powstrzymuje?

© Copyright 2024 | computer06.com